Białogon

Białogon

Staw na Bobrzy pod Białogonem został niegdyś utworzony w celu spiętrzenia wód i wykorzystania ich spadku dla przemysłu. Już w 1 poł. XVII w. stała tu huta do wytapiania miedzi z rud dostarczanych przez okoliczne kopalnie.
Założycielami jej byli gwarkowie chęcińscy — Piotr i Franciszek Ko-nieccy. Po trzecim rozbiorze Polski Austriacy, prowadząc w okolicy wydobywanie rud miedzi i ołowiu, zamierzali w Białogonie założyć nowe zakłady hutnicze.
Trwałą pamiątkę pozostawił tutaj po sobie Stanisław Staszic. On to w myśl zasady: W przeznaczeniu tej ziemi zbytnia wysokość gór już nie­potrzebna: wojaże, burzyciele ludów niepotrzebni, narody rolnicze, prze­mysłowe są potrzebne 1, dźwiga upadłe w dobie rozbiorów górnictwo i hutnictwo krajowe, opierając je na nowoczesnych, naukowych zało­żeniach.
Staraniem Staszica wybudowano w Białogonie w r. 1817 nową hutę do wytapiania ołowiu i miedzi oraz odciągania srebra. Na tę pamiątkę wybito medal przedstawiający pawilon huty, nad nim słońce i górę kruszców.W tej to hucie, łącznie z piecem w pobliskim Niewachlowie, w 1.1818— —26 wytapiano rocznie 200—800 cetnarów miedzi, ok. 800 cetnarów ołowiu, a w 1. 1818—24 odciągnięto razem 742 grzywny srebra.
W hucie białogońskiej studenci kieleckiej szkoły górniczej odbywali praktykę pod kierunkiem profesora Henryka Kadena.
W uznaniu zasług Staszica w roku jego śmierci 1826 sporządzono w hucie białogońskiej model jego popiersia, z którego wykonano póź­niej kilka odlewów. Jeden z nich znajduje się w Białogonie, drugi w Mu­zeum Świętokrzyskim w Kielcach, a trzeci w pałacu Staszica w War­szawie.
W r. 1827, już po śmierci Staszica i po przeniesieniu Dyrekcji oraz Szkoły Górniczej z Kielc do Warszawy, hutę białogońską przerobiono na warsztaty mechaniczne z tokarniami. W r. 1828 wybudowano dwa skrzydła budynków, z których jedno przeznaczono na fabrykę blachy, kotlarnię ł odlewnię, drugie na kuźnię, modelownię i ślusarnię. W tym samym roku wystawiono tu walcownię blachy, poruszaną kołem wod­nym, którego ślady pozostały dotąd. Aby fabryka mogła być czynna

i na wypadek braku wody, ustawiono tu w r. 1839 maszynę parową o sile 12 KM.
Fabryka białogońska odegrała poważną rolę w okresie powstania listopadowego, bowiem — jak świadczą zachowane dokumenty — do­starczała m. in. części maszyn do fabryki broni w Suchedniowie.
Oprócz blachy produkowano tu odlewy, a od 1839 r. wyrabiano rów­nież kotły do maszyn parowych, maszyny rolnicze, prasy drukarskie, piece żelazne, pompy, świdry itp.
Obecnie odlewnia i zakłady mechaniczne w Białogonie są znowu wła­snością państwa.
W uliczkach Białogonu zachowały się parterowe murowane domki robotnicze z czasów Staszica przy głównej ulicy, łączącej zakład z drogą kielecką oraz przy ul. Fabrycznej . Na małym skwerku narożnym, w 1959 r. staraniem miejscowego Koła PTTK postawiono pomnik Stani­sława Staszica, odlany w miejscowych zakładach wg zachowanego tutaj modelu z 1826 r.
Same zabudowania zabytkowego zakładu przemysłowego leżą nad obszernym stawem, spiętrzającym wody rz. Bobrzy.
Kompleks zabudowań składa się z dawnej huty miedzi, przerobionej później na warsztaty mechaniczne, starej walcowni ołowiu w skrzydle pn. i zabudowań po walcowni miedzi.
Obecnie jest w Białogonie czynne Przedsiębiorstwo Wierceń Geo­logicznych.
Białogon leży przy ruchliwej drodze Kielce—Kraków, która posiada tu odgałęzienie do Łopuszna i Włoszczowy. Jest tu przyst. PKS i MPK, poczta, gospoda i ośrodek zdrowia.
Jest to szlak górski. Z Białogonu prowadzi on przez wieś Zalesie, na dobrze widoczne zalesione Zgórskie Góry 393 m . Kto jednak nie zamie­rza forsować gór, może dojechać koleją lub autobusem do Słowika i stąd rozpocząć dalszą wędrówkę.

W odległości 2 km od Białogonu w kierunku pn. leży miejscowość SŁOWIK. Tutaj rz. Bobrza przedziera się poprzeczną doliną pomiędzy Górami Zgórskimi a Posłowickimi ku pd. Przełom pod Słowikiem jest jakby bramą, wprowadzającą wędrowca w odmienną część regionu — okolice Chęcin.
Dolinę Bobrzy pod Słowikiem wykorzystał człowiek dla celów ko­munikacyjnych, przeprowadzając tędy w r. 1833 ważną drogę bitą, jedną z pierwszych w tej części Polski, mianowicie z Warszawy przez Kielce do Krakowa, a później w r. 1885 pierwszą linię kolejową na terenie Kielecczyzny łączącą Dęblin przez Radom, Skarżysko i Kielce z zagłę­biem węglowym.
Zbocza Gór Zgórskich opadają stromo ku dolinie Bobrzy. Tuż obok mostu oglądamy odsłonięcia oliwkowych szarogłazów oraz nieco dalej i wyżej oliwkowo-zielone piaskowce, pochodzące z okresu dolnego kambru.
Dalej na zboczu można oglądać odsłonięcia piaskowców gruzłowatych oraz odkrywkę lessu.
Pod wsią Zalesie są wychodnie warstw skalnych piaskowca ordowic-kiego, w którym trafiają się skamieliny.
Szlak prowadzi po stromym zboczu przez Góry Zgórskie. Dla wycie­czek szkolnych wygodniej jest powrócić na drogę do mostu i wędrować nią do Czerwonej Góry.
Za wsią ZAGRODY rzucamy okiem na okolice. Za nami pozostał przełom rz. Bobrzy pod Słowikiem i zalesione Góry Zgórskie i Posło-wickie. Na ich zboczach utrzymały się warstwy lessu, pokrywające stare utwory. Zbocza są tu lekko pofalowane, założono na nich sady. Poniżej less miesza się z materiałami morenowymi — iłami, piaskami i żwirem, ciągnącymi się w stronę Sitkówki.
Tutaj widać bloki mieszkalne kolonii robotniczej i nowe zakłady przemysłu mineralnego „Nowiny”.
W małej dolince koło mostu zatrzymujemy się ponownie, by zorien­tować się w terenie. Stoimy na dnie podłużnej doliny oddzielającej Góry Zgórskie od Grzbietu Bolechowickiego. W kierunku wsch. widać bez­leśne wzniesienie z dużą odkrywką skalną i z urządzeniami górniczymi. Jest to jedna z najdawniejszych kopalni marmurów wapienie dewońskie

w okolicy Chęcin — kopalnia w Bolechowicach. Prowadzi do niej boczna droga bita.
Wracamy na wzniesienie, które przecina szosa krakowska. Od czer­wonej gleby widocznej tutaj nosi ono nazwę Czerwonej Góry dawniej zwano je Jarzmańcem . Na zboczu spora przestrzeń pokryta piaskami, a z prawej strony szosy nieczynny dziś marmurołom, w którym są od­słonięte warstwy wapieni dewońskich, stanowiące przedłużenie bolecho-wickich. Doskonale widać bieg warstw i ich upad ku pd. Znajdujemy tutaj skamieliny zwierząt morskich kolonialnych Amfipora ramosa , stanowiących przewodnią dla młodszej części środkowego dewonu, tzw. żywetu.
Nieco wyżej przy drodze oglądamy wapienne zlepieńce cechsztyńskie.
Ścieżka turystyczna skręca ze szczytowego punktu na drodze w prawo i biegnie przez mieszany lasek, w którego podszyciu przeważa leszczyna.
Na pd. zboczu Czerwonej Góry w odległości ok. 500 m od drogi znaj­duje się obszerny marmurołom, a właściwie kopalnia zlepieńca cech-sztyńskiego, zwana Zygmuntówką.
Na głównej ścianie odkrywki widać wyraźnie gruboławicowe warstwy zlepieńca, słabo pochylone. Zabarwienie skały jest czerwonawe od koloru lepiszcza spajającego okruchy. Widoczne są również żyły krystalicznego wapienia, zwanego kalcytem, a w niektórych miejscach można dostrzec małe ilości galeny PbS .
W kopalni leżą bloki zlepieńca przygotowane uo transportu.
Pn.-wsch. zbocze góry jest dość strome. Znajduje się tu wiele dołów i zapadlisk, które są śladami dawnych szybów górniczych. Przechodząc należy zachować ostrożność.
Julian Ursyn Niemcewicz w swych Podróżach historycznych od r. 1811— —1828, zwiedziwszy kopalnię tutejszą, tak napisał: O małe pół mili od Chęcin widać po lewe] ręce wykuw, z którego marmur na kolumnę Zygmunta był wyjęty… Są jeszcze ślady drogi, którą głaz ten wieziono: praca i zachód, do której by podobno wdzięczność narodu dla króla tego nie posunęła się, dokonała jej chwalebna miłość synowska…
Wg Opalińskiego król Zygmunt III kazał wykuć w górze Jarzmańcu pod Chęcinami dwie kolumny po 38 stóp długości każda. Na nich miały stanąć w nowej stolicy Polski, Warszawie, jakieś posągi. Gdy jednak coś przeszkodziło zamiarom króla, syn i następca jego, Władysław IV,

kazał kolumny wydobyć z kopalni, a gdy jedna z nich pękła, drugą spro­wadzono do Warszawy i ustawiono na niej posąg Zygmunta na Krakow­skim Przedmieściu. Odtąd kopalnia otrzymała miano Zygmuntówki.
Kolumna ta przetrwała 242 lata, tj. od r. 1643 do 1885. Później, ponie­waż była zniszczona przez działania atmosferyczne, wymieniono ją na granitową. Ta druga stała aż do zniszczenia Warszawy przez hitlerowców w 1944 r., a jej resztki znajdują się obecnie na Mariensztacie obok wiaduktu.
W odległości ok. 1 km od kamieniołomów na przełęczy pomiędzy Czerwoną Górą a Okrąglicą zbudowano w ostatnich latach sanatorium przeciwgruźlicze.
Wśród lasu, znajduje się na górze Okrąglicy kopalnia marmuru „Szewce”.
Z Zygmuntówki znaki prowadzą do małej wioski, położonej pod lasem, a stąd przez podmokłą dolinę podłużną dochodzimy do osiedla Zelejowa.
Na horyzoncie od strony pd. rysuje się Zamkowa Góra z trzema basztami i ruinami zamku.
Osiedle ZELEJOWA leży w dolinie u pn. podnóża ostrego grzebienia Góry Zelejowej. W ulicy wsi oraz nieco wyżej widać wapienne zlepieńce cechsztyńskie, te same, które poznaliśmy w Zygmuntówce. Wyżej jeszcze na urwistym zboczu i grani górskiej występują wapienie dewońskie.
Szczyt Góry Zelejowej, wzniesiony do 367 m npm., jest wspaniałym punktem widokowym. Ku pd. rozciąga się wielka antyklina chęcińska, której pn. skrzydłem jest właśnie Grzbiet Zelejowski, a pd. widocznym dobrze z drugiej strony doliny — Grzbiet Chęciński z Górą Zamkową, Rzepką, Sosnówką i rysującą się na horyzoncie historyczną Miedzianką. Pośrodku leży dolina, której dno tworzą łupki kambryjskie, pokryte miejscami utworami młodszymi.
Stare Góry Świętokrzyskie mają jak wiadomo formy łagodne, zaokrą­glone. Nieliczne są tutaj przykłady wzniesień o ostrych grzbietach w kształcie tzw. grzebieni. Właśnie do tych należy Góra Zelejowa, po­siadająca prawdziwą górską grań. Ma ona ok. 0,5 km długości.
W górnej partii Zelejowej, zbudowanej z wapieni dewońskich, mamy przykład najlepiej wyrażonego w Górach Świętokrzyskich krasu powierz­chniowego. Charakterystyczne mianowicie są tzw. żłobki krasowe.
Na linii grani skalnej widać szereg szczerb, mających niekiedy po kilka metrów szerokości. Szczeliny są wypełnione kalcytem barwy białej lub różowej. Stąd też poszła nazwa marmuru, wydobywanego w kopalni położonej od strony zach., zwanego „różanką zelejowską”. Jest to materiał wartościowy, służący do wyrobu płyt oraz galanterii marmu­rowej.
Wielkie niebezpieczeństwo dla cennego obiektu przyrodniczego, jakim jest Góra Zelejowa, stanowiło dzikie poszukiwanie kalcytu wzdłuż żył w szczelinach. Ono to zrujnowało część zbocza pd.
Ciekawie przedstawia się przyroda ożywiona na zboczu Zelejowej. Wczesną wiosną na dobrze nasłonecznionych pd. wystawach kwitną sasanki. Później rośnie rozchodnik i rojnik latoroślisty. Przy silnej ope­racji słońca wyniszczony dawniej las niełatwo się tu odnawia. Inaczej jest od pn. Tutaj na stromym zboczu wśród sosen widać ładne podszycie, m. in. sporo berberysu. Wiosną kwitną tu piękne zawilce.
W wyniku starań miłośników przyrody w r. 1954 Zelejowa została uznana ustawowo za rezerwat, obejmujący przestrzeń 67 ha.
Zarządzenie Ministra Leśnictwa, ogłoszone w „Monitorze Polskim” Nr A-82 z 1954 r. mówi: Utworzenie rezerwatu Góra Zelejowa ma na celu zachowanie ze względów naukowych i kulturalnych tworów skalnych z naj­piękniejszymi przykładami wietrzenia krasowego w Górach Świętokrzyskich oraz z odsłonięciami skal, obrazującymi ciekawe zjawiska tektoniczne i mineralizacyjne.
Ponadto ochroną objęte są niektóre rzadko spotykane, a tutaj wystę­pujące gatunki roślin np. rojnik latoroślisty i zwierząt.
Wycieczkom zwiedzającym Zelejowa powierza się pieczę nad rezer­watem.
Z grani Zelejowej podążamy w stronę Chęcin. Przy drodze mamy możność obejrzeć miękkie łupki kambryjskie zalegające dno doliny.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.